Tego dnia w susieckiej harcówce zgromadziło się wiele osób, które w wyjątkowy sposób postanowiły uczcić 1. rocznicę śmierci swego kolegi. Dla każdego ten dzień niósł ze sobą wiele refleksji i wspomnień. Na zaproszenie wójta gminy Franciszka Kawy przybyli następujący goście: dyrektorzy Centrum Kształcenia Praktycznego w Jarosławiu – Piotr Chmielowiec i Marek Machnik oraz nauczyciele Paweł Lasota i Andrzej Mamak – osoby, które pracowały ze Zdzisławem Lwem. Ponieważ zmarły udzielał się w wielu instytucjach i stowarzyszeniach, a w niektórych pełnił odpowiedzialne funkcje, na spotkanie to przybył prezes Narodowo – Patriotycznego Stowarzyszenia „Rota" w Lubaczowie – Wojciech Mamczur, jednocześnie przedstawiciel TV Lubaczów, wiceprezes Zbigniew Słotwiński, członek zarządu Stanisław Hrymak oraz Katarzyna Załuska. Urząd Miasta i Gminy Narol reprezentował Marian Roman – dyrektor Zespołu Szkół w Łukawicy oraz Paweł i Justyna Mamczur – przedstawiciele Ośrodka rekreacyjno – wypoczynkowego „Tanew" w Pizunach. Ponadto w spotkaniu uczestniczyli: wicewójt Janusz Oś, leśniczy Nadleśnictwa Józefów Krzysztof Malec, Ewa Piwko – Witkowska – prezes oraz Marta Fus - kierownik Biura Lokalnej Grupy Działania w Tomaszowie Lub. oraz Zbigniew Pogudz – lokalny przedsiębiorca, jeden ze sponsorów akcji.
   Zaproszeni goście spotkali się w piątkowe popołudnie na harcerskiej wieczornicy 10.Drużyny Harcerskiej „Traperski Krąg", by w wyjątkowy sposób przywołać pamięć swego zmarłego kolegi. Spotkanie miało bardzo podniosły nastrój. Rozpoczęło się od powitania gości przez wójta, który w kilku słowach odniósł się do postaci Zdzisława Lwa i tego spotkania, a następnie przekazał głos harcerzom, którzy na tę okazję przygotowali rozważania nad sensem życia w formie gawędy „O szczęściu i przemijaniu", przeplatanej piosenkami skłaniającymi do refleksji i zadumy, m.in. Ocalić od zapomnienia, Piosenka Weterana, By przeżyć, Błądzić pośród lasów, Zabierz, Przyjaciel od zaraz, Szara lilijka, Wspólne prawa, List do Boga... Tego dnia postanowiliśmy się zatrzymać, popaść w zadumę i poszukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania: Kim jesteśmy, żeby tyle wymagać? Czy zrobiliśmy cokolwiek? Na co zasługujemy? Czy umiemy dawać coś z siebie? Czy umiemy kochać bez egoizmu? Czy umiemy wyrzec się małej rzeczy dla radości bliźniego?
   Wypadek Zdzisława Lwa uświadomił nam, jak kruche potrafi być życie, więc warto pochylić się nad tymi wartościami, które dają nam siłę do podjęcia kolejnych, nieoczekiwanych wyzwań. Zapewne taką niekwestionowaną wartością dla każdego z nas, a szczególnie harcerza jest przyjaźń, ponieważ wokół niej skupiają się najczęściej nasze czyny i działania. Takim przyjacielem dla susieckich harcerzy był zdecydowanie zmarły Zdzisław Lew. Mimo, iż znaliśmy się tylko kilka lat, to zdążyliśmy się szczerze zaprzyjaźnić, dlatego zdecydowaliśmy się na takie spotkanie, by w gronie osób szczerze oddanych idei pracy powspominać te szczególne wydarzenia z przeszłości, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Dopiero po tej wielkiej stracie uświadomiliśmy sobie, jakim był dla nas przyjacielem i dzisiaj głośno możemy to powiedzieć. Szkoda, że dopiero dzisiaj, a nie wtedy, gdy jeszcze żył. Mimo iż odszedł od nas na zawsze, to w naszej pamięci zawsze pozostanie prawdziwym przyjacielem. Ten nieszczęśliwy wypadek sprawił, że zrozumieliśmy, iż przyjaźń należy do natury ducha, nie posiadania. Dlatego mówmy swojemu przyjacielowi, jak jest dla nas ważny, póki go mamy. Przyjaźń jest darem, do którego dojrzewamy każdego dnia i pielęgnujmy go. W poszukiwaniu sensu i istoty przyjaźni, susieccy harcerze wybrali się do ważnych dla nich osób i poprosili o pamiątkowe wpisy do książeczki przyjaźni, jak ich autorytety postrzegają „przyjaźń" i „przyjaciela". Takie wpisy złożyło kilku księży, pracownicy kultury i samorządowcy. Młodzież chciała po prostu skonfrontować swoje poglądy z dorosłymi.
   Dla harcerzy susieckiej „dziesiątki" takim niekwestionowanym przyjacielem jest wójt Franciszek Kawa, opiekun naszej drużyny i to Jego wypowiedź postanowiliśmy zacytować: „Dla mnie przyjaźń to związek ludzi opierający się na zaufaniu i wierności, cechujący się wyjątkową trwałością. Przyjaciel powinien być osobą zaufaną, na którą można liczyć w każdej sytuacji i potrzebie, która będzie służyła nam radą i pomocą i pozostanie nam wierna nawet wtedy, kiedy inni od nas się odwrócą".
   O „niezwykłych cechach osobowości" zmarłego Zdzisława Lwa wypowiedzieli się: Piotr Chmielowiec, Marian Roman, Krzysztof Malec, Wojciech Mamczur, Zbigniew Słotwiński, Franciszek Kawa oraz Anna Rojek. Każdy z wypowiadających się na temat zmarłego, starał się przywołać jakieś oryginalne zdarzenie, gdyż zmarły był wielką osobowością, człowiekiem o wielkim sercu i otwartym na wszelkie inicjatywy. Był niestrudzony w swojej pracy, dlatego tyle osiągnął w swoim tak krótkim życiu i tak utrwalił się w naszej pamięci. Zadziwiające, ile faktów mogliśmy zapamiętać i teraz je „odkurzyć", na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi. Niektórzy wypowiadający odwoływali się do zdjęć z projektów „Tanew – nasza rzeka", które były umieszczone na ścianach harcówki.
   Piątkowe spotkanie uświadomiło nam również problem przemijania, było też niezwykle dydaktyczne, gdyż zwróciło naszą uwagę na ten temat. Nie jesteśmy wieczni i ludzie wokół nas nie są wieczni. Ciągle nie mamy czasu, postanawiamy umówić się kiedy indziej, ale bywa, że to „kiedy indziej" nie nadchodzi nigdy. Mówią, że ścieżki prowadzące do przyjaciół zarastają najszybciej. Postarajmy się jednak, by nie odkładać zbyt wielu spraw na później, bo jak pokazało nam życie na przykładzie zmarłego Zdzisława, to nie mamy za dużo czasu, a przede wszystkim nie znamy swego czasu, więc zmieńmy coś w swoim życiu. Dzisiejsze życie jest zakręcone, bo świat jest zwariowany. Wszyscy, zarówno dorośli, młodzież i dzieci żyją w wielkim pędzie. By nadążyć za innymi, poddajemy się modzie, rezygnujemy z przyjaźni, a nawet z wartości, w które wierzyliśmy, które były naszym priorytetem i niby nadal są, ale nie do końca. Nie zostawiamy sobie czasu na chwilę refleksji. Niby jesteśmy zadowoleni a niezadowoleni. Dlaczego? Dlatego, że nie potrafimy się zatrzymać! Przystanąć na chwilę. Poddać się refleksji. Nie mamy czasu na serdeczne rozmowy, bo zawsze coś jest ważniejszego. Nie umiemy też sobie dziękować, nawet za drobne gesty. Więc zmieńmy to! Korzystając z okazji dziękujemy wszystkim uczestnikom piątkowego spotkania, które utkwiło każdemu z nas głęboko w pamięci, szczególnie to, że spotkaliśmy się na granicy dwóch województw: podkarpackiego i lubelskiego, które połączyła akcja „Tanew – nasza rzeka" z inicjatywy zmarłego Zdzisława. Teraz dopiero doświadczamy i doceniamy to, czego On dokonał. Dziękujemy „Zdzichu"!
Relacja z tego spotkania jest zamieszczona na stronie Telewizji Lubaczów.